Bohaterem dzisiejszej odsłony cyklu Jaki to język? jest język, który nie jest językiem urzędowym żadnego państwa i ma jedynie ok.
tysiąca rodzimych użytkowników, a mimo to, jest używany codziennie przez co
najmniej dziesiątki tysięcy ludzi. Język, wokół którego zrodziło się wiele mitów
i – mimo że każdym o nim słyszał – niewiele osób wie o nim coś więcej. Jaka
jest prawda o esperanto, co w nim pociąga jego miłośników? Na te pytania
odpowie Wam jeden z nich – Janusz Myzik, znawca esperanta i pasjonat nauki
języków obcych, a także – od kilku dni – autor bloga o ogromnym potencjale,
który będzie oazą uczących się języków. Zanim jednak odwiedzicie Językową Oazę,
przeczytajcie niezwykle ciekawy tekst o najbardziej rozpowszechnionym języku,
który zrodził się w umyśle człowieka.
Esperanto
1. Co to jest esperanto?
Esperanto
to jedna z tych rzeczy, o których każdy coś tam kiedyś słyszał, ale mało kto
wie, o co tak naprawdę chodzi. A tam, gdzie brakuje informacji, pojawia się
często wiele mitów. Słyszałem np. opinie, że esperanto to po prostu inna nazwa
na hiszpański, że to sztuczny kod, który ma więcej wspólnego z językiem
programowania niż jakimkolwiek językiem naturalnym albo że to język martwy,
którym nikt nie mówi. Żadna z tych opinii nie jest prawdziwa. Esperanto jest
żywym językiem, zdolnym wyrazić wszystkie odcienie ludzkiej myśli, i jest
używane codziennie, w mowie i w piśmie, przez dziesiątki, może setki tysięcy
ludzi (niektórzy mówią o milionach, ale to już w moim odczuciu przesada). Z
drugiej strony jest to jednak język różniący się pod wieloma względami od
niemieckiego, rosyjskiego czy japońskiego. Jeśli chcecie wiedzieć, czym – czytajcie dalej :-)
2. Moja przygoda z esperantem
Esperanta
zacząłem się uczyć zupełnym przypadkiem. Przeglądałem kiedyś internet i
przypadkiem trafiłem na kurs dla początkujących. Zawsze lubiłem uczyć się
nowych języków, więc postanowiłem dla zabawy spróbować z esperantem, nie
wiedząc nawet zbyt dobrze, z czym to się je. No i wciągnęło mnie na dobre.
Esperanto
stało się dla mnie językiem wyjątkowym pod wieloma względami. Po pierwsze jest
to jak dotychczas jedyny język, którego nauczyłem się do dobrego poziomu tylko
i wyłącznie z własnej, nieprzymuszonej woli. Angielskiego i niemieckiego, które
również znam dość dobrze, i tak musiałem się uczyć w szkole. Natomiast
wszystkie inne językowe fascynacje okazywały się w moim przypadku krótkotrwałe.
Zapału starczało mi na kilka tygodni, góra miesięcy. W esperancie było jednak
coś niesamowitego, co sprawiło, że moje zainteresowanie utrzymało się dużo
dłużej.
Esperanto
jest dla mnie wyjątkowe również dlatego, że jak żaden inny język otworzyło
przede mną nowe horyzonty i po prostu zmieniło moje życie. Dzięki esperantu
poznałem mnóstwo ludzi i zacząłem częściej spędzać czas w towarzystwie, a nie
tylko zamknięty w swoim pokoju. Zacząłem jeździć po Polsce i Europie. Dostałem
swoją pierwszą pracę. Miałem okazję wziąć udział w organizacji dużego
międzynarodowego wydarzenia i sprawdzić się jako działacz w organizacji
młodzieżowej. To tylko kilka przykładów, które na szybko przychodzą mi do
głowy.
Od
kilku lat nie zajmuję się esperantem na poważnie – w międzyczasie skończyłem
studia, założyłem rodzinę i rozpocząłem pracę na pełen etat – i te rzeczy
znalazły się po prostu wyżej na mojej liście priorytetów. Ale nadal mam do
esperanta olbrzymi sentyment i uważam je za jeden z najgenialniejszych
wynalazków ludzkości.
3. Kilka słów o języku
Esperanto
powstało pod koniec XIX w. w umyśle jednego człowieka: Ludwika Zamenhofa,
mieszkającego w Warszawie żydowskiego okulisty-poligloty. Zamenhof pracował nad
stworzeniem języka od dzieciństwa, mając w głowie jeden cel: chciał stworzyć
język, który pozwoli ludziom z całego świata porozumiewać się na równych
warunkach. Był głęboko przekonany, że język taki przyczyni się do poprawy porozumienia
między narodami i przyniesie ostatecznie ogólnoświatowy pokój. To idealistyczne
założenie wciąż jest bliskie niektórym esperantystom, choć dzisiaj większość z
nich przestała się łudzić, że esperanto kiedykolwiek zostanie przyjęte
powszechnie jako język międzynarodowy. Zamiast do tego dążyć, koncentrują się
na używaniu go w gronie swoich znajomych i przyjaciół, traktując je po prostu
jako ważny element wzbogacający ich życie.
Esperanto
miało być z założenia językiem bardzo prostym, tak aby każdy mógł się go szybko
nauczyć. W tym celu Zamenhof zastosował dwa środki:
- stworzył prostą gramatykę, pozbawioną
wyjątków i nieregularnych odmian, nadając jej spójną, uporządkowaną
strukturę;
- stworzył system słowotwórczy, dzięki
któremu znika konieczność opanowania obszernego słownictwa.
Szczególnie
godna uwagi jest ta druga cecha. Przyjrzyjmy się, jak to działa:
- sana – zdrowy
- malsana – chory
(przedrostek "mal-" służy do tworzenia przeciwieństw)
- malsanulo – chory człowiek (przyrostek "-ul" tworzy słowa określające ludzi charakteryzujących się daną cechą)
- malsanulejo – szpital (przyrostek "-ej" oznacza miejsce)
Przedrostków
i przyrostków jest w esperancie trzydzieści kilka. Niby niewiele, ale dzięki
temu, że można je ze sobą dowolnie łączyć, z jednego rdzenia wyrazowego można
często utworzyć nawet kilkadziesiąt nowych wyrazów – bez konieczności wkuwania
ich na pamięć! Znając więc kilkaset podstawowych słów i zasady słowotwórstwa,
mamy do dyspozycji parę tysięcy różnych wyrazów, co w zupełności wystarcza do
prowadzenia rozmowy na większość tematów.
Łatwość
esperanta jest oczywiście względna – Zamenhof tworzył język przede wszystkim z
myślą o Europejczykach. Dlatego gramatyka – choć bezwyjątkowa – opiera się
jednak na wzorcach zaczerpniętych z języków indoeuropejskich. Również
słownictwo pochodzi w znakomitej większości z języków z naszego obszaru
kulturowego: łaciny, francuskiego, angielskiego, niemieckiego. Dlatego np.
Włochowi nauka esperanta sprawi z pewnością mniej problemów niż Chińczykowi czy
Japończykowi. Co nie zmienia faktu, że dla większości Azjatów esperanto jest o
wiele łatwiejsze niż np. angielski. Doświadczyłem tego na własnej skórze choćby
na pewnej konferencji, na której językami roboczymi były właśnie esperanto i
angielski. Brała w niej udział pewna Wietnamka, która znała oba te języki. I
choć na naukę angielskiego poświęciła dużo więcej czasu, to ciężko było się z
nią dogadać w tym języku. Natomiast rozmowy prowadzone z nią w esperanto to
była czysta przyjemność.
4. Ale po co to komu?
Skoro
sen Zamenhofa o jednym wspólnym języku międzynarodowym się nie ziścił, po co
komu dzisiaj w ogóle esperanto? Tak naprawdę w ciągu stu parudziesięciu lat,
które minęły od jego powstania, esperanto wytworzyło własną, bogatą kulturę.
Wbrew temu co sądzą niektórzy, esperanto nie jest językiem martwym. Praktycznie
w każdym kraju świata żyją ludzie, którzy je znają i się nim na co dzień
posługują. W jaki sposób? Na przykład tak:
a) Międzynarodowe
spotkania – to jedna z najbardziej popularnych form spędzania czasu przez
esperantystów. Ponieważ są oni rozrzuceni po całym świecie, żeby móc aktywnie
korzystać z języka, muszą zebrać się w jednym miejscu (wraz z nadejściem
internetu sytuacja się trochę zmieniła, ale nie wpłynęło to w widoczny sposób
na popularność wszelkiego rodzaju zjazdów). Takich międzynarodowych imprez
odbywają się co roku, na całym świecie setki – od kilkunastoosobowych spotkań
po wielkie kongresy, w których uczestniczy nawet po kilka tysięcy osób. Mamy
więc zjazdy młodzieżowe, imprezy sylwestrowe, kongresy naukowe, festiwale
kulturalne, karawany rowerowe i wiele innych.
b) Podróżowanie – modny ostatnio couchsurfing esperantyści wynaleźli już wiele lat temu. Od
dziesięcioleci wydawana jest co roku książeczka pod tytułem Pasporta Servo,
zawierająca adresy esperantystów, którzy oferują gościnę podróżnym z innych
krajów – oczywiście pod warunkiem, że znają oni esperanto. Sam nigdy nie
korzystałem z tej usługi, ale znam ludzi, którzy zwiedzili w ten sposób kawał
świata za niewielkie pieniądze.
c) Literatura – na esperanto tłumaczone są książki z najróżniejszych języków. Oprócz
klasyki – Biblii, dzieł Szekspira, "Pana Tadeusza", "Mistrza i
Małgorzaty", "Kubusia Puchatka" czy "Władcy
Pierścieni" – można często trafić na mało znane utwory autorów z bardziej
egzotycznych zakątków świata, których próżno szukać w polskim tłumaczeniu. Poza
tym niemal od początków istnienia języka esperantyści o zapędach literackich
czy poetyckich tworzyli własne dzieła. Ich jakość jest oczywiście bardzo
zróżnicowana – od zwykłych gniotów po prawdziwe perełki – ale na słaby wybór
nie można narzekać.
d) Muzyka – esperantyści uwielbiają muzykę, praktycznie na każdej większej imprezie
odbywają się koncerty różnych zespołów i solistów. Poniżej kilka popularnych
wśród esperantystów piosenek:
Kajto: Mi memoras
Persone: Liza pentras bildojn
Dolchamar: Ĉu vi pretas
Merlin: Bluaj fragoj
e) Życie
codzienne – podczas imprez międzynarodowych między esperantystami z różnych
krajów nawiązują się nie tylko przyjaźnie, ale nierzadko również silniejsze
więzi :-) Istnieje wiele małżeństw, których domowym językiem używanym na co
dzień jest esperanto. Jeśli w takiej rodzinie pojawią się dzieci, uczą się od
małego esperanta jako jednego ze swoich ojczystych języków. Szacuje się, że na
świecie jest ok. tysiąca esperanckich "denaskuloj" (czyli rodzimych
użytkowników języka). Oto jeden z sympatyczniejszych:
5. Na koniec
O
esperancie mógłbym pisać dużo, ale wpis na blogu ma swoje ograniczenia
objętościowe. Jeśli macie jakieś pytania czy uwagi, chętnie odpowiem w
komentarzach. A na koniec jeszcze kilka stron, na które warto zajrzeć, jeśli
język Was zainteresował:
- http://www.youtube.com/watch?v=rgKHtrbqH8Y – jeden z serii filmików reklamujących esperanto, pokazuje język w różnorodnych zastosowaniach (można włączyć polskie napisy);
- http://ikso.net/broshuro/pdf/malkovru_esperanton_pl.pdf – polska broszura z bardziej obszernym omówieniem języka;
- www.lernu.net – najlepsze obecnie miejsce do nauki esperanta w sieci – mnóstwo kursów i materiałów;
- eo.wikipedia.org – Wikipedia w esperanto; kiedyś jedna z największych, obecnie trochę spadła w rankingach, ale i tak ma ponad 180 tys. artykułów;
- pej.pl – strona Polskiej Młodzieży Esperanckiej.
Janusz
Przyznam, że kiedyś natknęłam się na esperanto w sieci i wydawało mi się strasznie brzydkim językiem, zlepkiem przypadkowych języków. Zaczęłam jednak w tym roku rozmowę ze znajomym i zeszliśmy na esperanto. Tego samego dnia dostałam link do lernu.net i moja opinia odnośnie tego języka zmieniła się o 180 stopni! Mam nadzieję, że ten artykuł zainspiruje ludzi do nauki tego ciekawego języka
OdpowiedzUsuńJa też muszę przyznać, że zawsze byłam bardzo sceptycznie nastawiona do tego języka, a artykuł Janusza przedstawił mi go w zupełnie innym świetle :)
UsuńBardzo się z tego cieszę! Zachęcanie wszystkich dookoła do nauki esperanta przeszło mi już daaaaawno temu, ale jednak miło mi, że spojrzałaś na esperanto przychylniejszym okiem :)
UsuńŁał, super odcinek cyklu! Świetnie, że zapraszasz tu osoby, które mają coś do powiedzenia / napisania o językach, o których właśnie - kiedyś się słyszało, ale tak naprawdę nie wiadomo, z czym to się je.
OdpowiedzUsuńMoje pierwsze skojarzenie po obejrzeniu filmiku z przesłodkim dzieciakiem, posłuchaniu i popatrzeniu na przykłady jest takie, że przypomina mi w dużym stopniu łacinę (i trochę język Simów, ale do tego chyba wstyd się przyznawać).
Nawet nie wiesz jak mnie rozśmieszył język Simów :D Jaki tam wstyd, spędziłam godziny na budowaniu im domów :))
UsuńRzeczywiście, Zamenhof sporo czerpał z łaciny, jeśli chodzi o słownictwo. No i z języków romańskich, które przecież od łaciny pochodzą. Co do Simów - to pierwszy raz słyszę takie skojarzenie... ale kto wie, może jakieś pokrewieństwo jest ;)
Usuńuwielbiam cykl "co to za język" :-)
OdpowiedzUsuńJa pierwszy raz słyszę o tym wszystkim :-) Niemniej jednak myślę, że temat to niczego sobie sposób na spędzenie niejednego popołudnia.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Paweł
http://twojwybortwojaprzyszlosc.blogspot.com/
No i proszę, jak ładnie można napisać o esperanto :)- bardzo ciekawy tekst
OdpowiedzUsuńPozdrawim
Saluton,
OdpowiedzUsuńKia agrabla surprizo, estis ege plaĉe vidi ĉi tie artikolo pri la lingvo kiun mi uzas ĉiutage kun mia edzo, per kiu mi multe vojaĝis kaj dan al kiu mi renkontis bonegegajn homoj de multegaj landoj.
ĝis iam, ie ĉe iu esperanta renkontiĝo
Hej,
Jaka miła niespodzianka, strasznie miło zobaczyć artykuł o języku którego używam codziennie z mężem, z pomocą którego wiele podróżowałła i dzięki któremu poznałam wspaniałych ludzi z wielu krajów.
do zobaczenia kiedyś, gdzieś na jakimś esperanckim spotkaniu.
annA
Saluton Ania, mi ĝojas, ke mi renkontas vin ĉi tie :) Gratulojn pro via geedziĝo kun Russ! Kaj, kiel vi skribis, ĝis revido iam kaj ie.
UsuńCześć Aniu, cieszę się, że Cię tu spotykam :) Gratulacje z okazji ślubu z Russem! I - jak napisałaś - do zobaczenia kiedyś i gdzieś.
Miałem kiedyś okres przelotnej fascynacji esperantem, jednak minął on dość szybko i znacznie preferuję teraz naukę naturalnych języków. Mimo, że języka tego nadal używa się na świecie, to jednak myślę, że podczas jego nauki nie czułbym tej fascynacji, jaka mi towarzyszy podczas nauki hiszpańskiego, czy niemieckiego :)
OdpowiedzUsuńEsperanto jest naturalnym językiem. A czy wiesz, że niemiecki też został sztucznie utworzony?
UsuńEsperanto jest naturalnym językiem. A czy wiesz, że niemiecki też został sztucznie utworzony?
UsuńFajnie, że powstają nowe blogi językowe. Będzie co czytać. :)
OdpowiedzUsuńA post git!
Chciałabym dodać, że Zamenhof swoje dzieciństwo spędził w wielokulturowym Białymstoku i to mocno wpłynęło na jego pomysł utworzenia Esperanto. W Białymstoku powstała pierwsza w Polsce biblioteka ze zbiorami w języku Esperanto oraz poświęconymi językowi Esperanto. Tam też odbywają się zjazdy miłośnikow tego języka :)
OdpowiedzUsuńma pytanie jak bedzie poprawnie brzmiało w jezyku esperanto
OdpowiedzUsuńMOJE ZYCIE MOJA MIŁOSC
prosze o szybka odp. z gory ziekuje i pozdrawiam
Mia vivo - mia amo
Usuń