Jak możemy wykorzystać mnemotechniki w nauce języka?
Jak łatwiej i efektywniej uczyć się słówek?
W internecie jest bardzo dużo informacji o mnemotechnikach, o
których zaczęło się mówić wraz z popularyzacją szybkiej i efektywnej nauki.
Pisząc o metodach nauki, nie można tego tematu
ominąć, jednak nie chciałabym powielać informacji, które znajdziecie na innych blogach. Pominę zatem pochodzenie mnemotechnik, ich wykorzystanie w życiu
codziennym i skupię się na tym, jak możemy je wykorzystać w nauce języka.
Wypadałoby
jednak napisać kilka słów o tym, czym w zasadzie są mnemotechniki,
inaczej mnemoniki. Ogólnie mówiąc, są to techniki, które pomagają w
zapamiętywaniu informacji, usprawniając ten proces oraz polepszając pamięć.
Inna definicja mówi, że jest to sztuka uczenia i zapamiętywania, jeszcze inna,
że jest to sztuka kształcenia i wzmacniania pamięci. Techniki te wykorzystują wyobraźnię,
skojarzenia oraz tworzą zależność między tym, co już wiemy, a nową informacją,
którą chcemy zapamiętać.
Aby
stworzyć obrazy niezapomniane, czyli zapamiętać informacje na długi czas,
obrazy, które tworzymy w umyśle powinny być bardzo żywe, barwne,
charakteryzować się przesadą, dynamizmem, warto też, aby były przepełnione dramatyzmem,
erotyką czy też były związane z nami i naszym otoczeniem.
Tak jak
pisałam, w internecie jest bardzo dużo informacji o mnemotechnikach, o tym, że są przydatne i usprawniają naukę. Mimo to, nie zawsze sięgamy
po nie tak ochoczo. Kojarzą się one bowiem z czymś skomplikowanym, nie dla
przeciętnych ludzi, przez co wiele osób ma do nich dystans i nie interesuje się nimi w przekonaniu, że ich nie zrozumie lub, że są one stratą czasu. Obalmy więc te mity.
Czy mnemotechniki są tylko dla geniuszy?
Zapamiętywanie
ciągów liczbowych oraz dużej liczby informacji kojarzy nam się z ludźmi o
wyjątkowych zdolnościach. Widzi się to w filmach i telewizji, wydaje nam się,
że takie rzeczy mogą robić tylko geniusze. Pamiętam, jak z rozdziawioną buzią
oglądałam wieczorami programy Derrena Browna, zastanawiając się, czy to może
być prawda, co on tam wyrabia :) Nie zapomnę też pewnego dokumentu o człowieku,
który chorował na autyzm, jednak w takiej formie, że prawie normalnie
funkcjonował w społeczeństwie, miał za to wyjątkowe zdolności (nazywał się Daniel Tammet, dziękuję Tomkowi za podpowiedź :)). Świat jawił mu
się w postaci liczb, które miały swoją charakterystyczną postać. Każda cyfra
miała swoją barwę i wygląd. Dzięki cyfrom zapamiętywał informacje szybko i
trwale. Potrafił wymienić ogromną ilość cyfr po przecinku w liczbie pi, z łatwością uczył się
języków obcych, np. uczył się tydzień islandzkiego w Islandii, po czym wystąpił
w telewizji, udzielając wywiadu. Robił błędy, jednak rozumiał wszystko i prawie
wszystko był w stanie powiedzieć. Nie jest to zasługa posiadania magicznej
różdżki, lecz zdolności posługiwania się technikami pamięciowymi. Oczywiście
niektórzy rodzą się z nadzwyczajnymi predyspozycjami, jednak mnemonistą może
zostać każdy człowiek, wystarczy to wyćwiczyć. Poza tym,
niekoniecznie musimy wymieniać cyfry w liczbie pi, wystarczy, że
usprawnimy pamięć i wyćwiczymy zdolność do łatwiejszego zapamiętywania.
Czy mnemotechniki są niepotrzebnym komplikowaniem nauki?
Czasem
może się wydawać, że techniki mnemoniczne są w gruncie rzeczy utrudnianiem
sprawy. No bo, po co mam marnować czas na wymyślanie skojarzeń, dziwnych
historyjek, skoro mogę od razu uczyć się słówek. Przecież w czasie, w którym
wymyślam historyjkę, zdążę powtórzyć słówko kilka razy. Rzeczywiście,
stosowanie mnemotechnik nie jest rzeczą łatwą, ale ten trud się naprawdę
opłaca. Słówko zapamiętane przy wykorzystaniu tych technik, zostaje w naszej
pamięci na długi czas. Poza tym, jak już pisałam, te techniki się ćwiczy, co
oznacza, że z czasem wymyślanie przychodzi nam coraz łatwiej i coraz szybciej
zapamiętujemy, pamięciówka natomiast nas nie rozwinie w żaden sposób. Nasz
mózg ma ogromne możliwości, warto je wykorzystywać i rozwijać. Nie wierzysz?
Spróbuj na sobie, niczym nie ryzykujesz.
Skoro
już wiemy, że nie warto obawiać się mnemotechnik, dodajmy jeszcze trochę
informacji do odpowiedzi na pytanie: Dlaczego warto korzystać z
mnemotechnik?
Prócz
łatwiejszego zapamiętywania, ćwiczenia pamięci, zwiększamy swoją kreatywność i
potencjał twórczy. Wzmacniamy swoją koncentrację, stajemy się pewniejsi siebie,
walczymy o dobrą pamięć na starość i o małego geniusza w sobie. Myślę, że
warto.
A teraz
o sednie sprawy, czyli o tym, jak wykorzystać mnemotechniki w nauce języka. Ci,
którzy lubią i stosują kreatywne metody nauki, zapewne nie znajdą tu nic
odkrywczego. Są to metody znane od lat, o których mogliście gdzieś czytać lub
po prostu mogliście je używać, wiedząc lub wcale nie wiedząc, że to
mnemotechniki. Wierzę jednak, że tym, którzy zaczynają swoją przygodę z metodami
mającymi zwiększyć efektywność nauki, ta lista może się przydać.
Mnemotechniki w nauce języka:
1.
Technika słów zastępczych
Metoda
ta polega na budowaniu skojarzeń między słowem, którego chcemy się nauczyć, a
słowem lub słowami brzmiącymi podobnie, które znamy. Np. jeśli chcemy nauczyć
się angielskiego słówka reach (dosięgać, sięgać, osiągnąć, docierać),
możemy wyobrazić sobie Richa z „Mody na sukces”, który wchodzi na szczyt,
osiągając swój cel lub dociera do Brooke swoim pięknym samochodem. Ale to było
proste. Może angielskie słówko wound (rana, skalecznie, ranić), które
wymawia się mniej więcej łuund. Wyobrażam sobie wielką ranę (ohyda!),
która mówi gwarowo i przeciągle słowo błąd i wychodzi błónd. Pamiętam, że nie
mogłam kiedyś zapamiętać albańskiego słówka abuzoj (nadużywać), ale
wyobraziłam sobie wielkiego arbuza, który wciąga kreskę :)
Czasem
jednak jedno słówko nam nie wystarczy do zbudowania skojarzenia i musimy je rozbudować, używając kilku słów zastępczych, np. mamy słówko meadow (łąka), które wymawia się
mniej więcej medoł, możemy sobie więc wyobrazić owcę na łące w
dole, która robi me.
Bardzo
przydatne może być też wykorzystanie innego języka, który już znamy lub znanych
słówek w tym języku, którego się uczymy. Np. ucząc się słówka bride
(panna młoda) możemy wyobrazić sobie pannę młodą z bystrym wyrazem twarzy, od
której bije jasność (ang. bright). Inny przykład – mamy słówko comprehend
(pojąć, zrozumieć), aby je zapamiętać możemy wyobrazić sobie rękę (hand),
która kładzie kompres albo inaczej – kompres leżący na ręce. Chcąc nauczyć się
słówka creep (pełzać, skradać się), mogę wyobrazić sobie pełzającą i
skradającą się sól, bo sól po albańsku to kripë.
Pamiętajcie!
Wyrazy,
którymi budujecie skojarzenia nie muszą być idealne, bo znalezienie takich
wyrazów jest bardzo trudne. Mózg jest na tyle zdolny, że i tak wybierze
to, co go interesuje i żadne zbędne s (comprehend – kompres, hand) czy b
(wound – błónd) mu nie przeszkodzi :)
Najlepsze
są skojarzenia, które sam wymyślicie. Moje pomysły mogą się komuś wydawać bez
sensu, a to samo słówko nasunie zupełnie inne skojarzenia. Te stworzone przez
Was, związane z tym, co znacie i co jest Wam bliższe, będą przez Was najlepiej
pamiętane.
2.
Wyobrażenia
Czasami
może się zdarzyć, że nie możemy znaleźć żadnego słowa zastępczego. Aby pomóc
sobie w zapamiętaniu, warto tworzyć bogate wyobrażenia związane ze słowem.
Ucząc się słowa teeth (zęby) wyobraźmy sobie duży hollywoodzki uśmiech
albo, jeśli ktoś woli, żółte dziurawe zębiska. Zawsze starajmy się angażować
wyobraźnię. Jeśli uczymy się słówek abstrakcyjnych, znajdźmy jakiś symbol,
który mógłby je obrazować, np. sough (szumieć) mogą symbolizować
wierzby.
Wyobraźnia
bardzo może nam pomóc w nauce idiomów. Wyobrażajmy sobie sytuację, którą idiom
oznacza oraz dosłowne znaczenie idiomu i połączmy w głowie te obrazy.
Zobaczcie, jak pięknie Monika przedstawia idiom let the cat out of the bag :)
Pamiętajcie!
Warto
często uruchamiać naszą wyobraźnię. Kiedy tylko się da, przywołujmy nasze
obrazy, gdy widzimy daną rzecz, gdy coś nam przypomni o słówku, zwrocie,
przywołujmy cały obraz.
3.
Kategoryzacja elementów
Wszelkiego
rodzaju porządkowanie słówek, także należy do technik mnemonicznych. Nie ma
znaczenia według jakich zasad je grupujemy, znalezienie wspólnej cechy czy analogii buduje skojarzenia i ułatwia zapamiętywanie. Grupować można w formie
tabel lub bardziej kreatywnie, tak jak tylko jesteśmy w stanie sobie to
wyobrazić. Porównywanie podobnych słów w spokrewnionych językach, o czym
pisałam w ostatnim poście, także można wpisać w ten punkt. Ciekawą
metodą jest ten szukanie rymów – wystarczy wybrać słowo, do którego będziemy
szukać rymów i stworzyć listę tak długą, jak tylko zdołamy zrobić. Pewną formą
kategoryzacji jest także mapa myśli, która zasługuje jednak na osobny punkt.
4.
Technika prostych zdań
Ta
technika jest dość powszechna. Nigdy jej nie poznałam jako dziecko, ale czytałam, że w
wielu szkołach nauczyciele ułatwiali swoim uczniom zapamiętywanie niektórych
rzeczy za jej pomocą. Polega ona na tworzeniu zdań, w których każdy wyraz
rozpoczyna się na literę, która jest jednocześnie literą, mającą nam
przywołać pewne skojarzenie. Można w ten sposób pomóc sobie w nauce kolejności,
np. żeby zapamiętać kolejność planet w Układzie Słonecznym możemy nauczyć się
historyjki: Mój Wujek Zapisał Mi, Jak Streścić
Układ Naszych Planet (Merkury, Wenus, Ziemia, Mars,
Jowisz, Saturn, Uran, Neptun, Pluton), lub w nauce elementów jakiejś grupy, np.
aby nauczyć się po jakich literach pisze się rz, można zapamiętać: Prosiła
Babka Tadka, Daj Kawałek Gnatka Wołała
Jeszcze Chrzan.
Wykorzystanie
tej metody w nauce języka jest więc szerokie. Przyda nam się,
gdy chcemy zapamiętać jakąś kolejność lub elementy w grupie. Np. bardzo wiele
osób ma problem z nazwami kierunków świata. Znamy nazwy, ale ciężko nam przyporządkować je do kierunku. Możemy wymyślić zdanie, które zobrazuje
układ kierunków, najlepiej zgodnie z ruchem wskazówek zegara, zaczynając od
północy, np. albańskie kierunki: veri (północ), lindje (wschód), jug
(południe), përendim (zachód), może pomóc zapamiętać zdanie: Wiktoria
liże jagodowe pistacje.
5.
Historyjki z nieznanym słówkiem
Słówko
lub słówka, które chcemy zapamiętać wplatamy w historyjkę, która poruszy naszą
wyobraźnię i stworzy połączenie między słówkiem obcym a polskim.
6. Mapy
myśli
Jak już
pisałam, mapy myśli są formą kategoryzacji elementów. Cechy kategoryzujące mogą
być jednak bardzo różne. Mapy myśli mogą być wariacjami na temat jednego słówka,
zagadnienia czy artykułu. Szczerze powiedziawszy, nigdy nie byłam ich
miłośniczką. Pamiętam, że w liceum moja pani od niemieckiego robiła na tablicy
mapy myśli. Wtedy jeszcze nie wiedziałam, że to się tak nazywa, ale pamiętam,
że niezbyt lubiłam taką formę. Trudno mi się w nich odnaleźć, mam poczucie
dysharomonii i że nie mogę zapanować nad tym, co już umiem, a czego nie. Nie
wiem, czy to wiąże się ze złym podejściem czy może zbyt mało wyćwiczonym
mózgiem :) Wolę jednak kolorowe notatki z rysunkami bez miliona strzałek i
dopisków. Warto jednak próbować, bo wiele osób jest zachwyconych mapami.
Wygrzebałam moje mini-mapy myśli z czasów liceum. Takie bardziej rozbudowane
znajdziecie na pewno w internecie.
Ciekawa jestem, jakie są Wasze opinie na temat tych technik
i doświadczenia z nimi związane. Ja dopiero odkrywam ich potęgę, ale już mogę
stwierdzić, że ich użycie daje efekty :)
Ten facet to David Tammet (autystyk), a cyfr w liczbie pi jest nieskończona ilość, bo nie da się jej precyzyjnie wyliczyć, jedynie przybliżyć :-)
OdpowiedzUsuńI faktycznie on zapamiętał masakryczną ilość miejsc po przecinku dla liczby pi.
Tomek
Dziękuję Ci, Tomku! Oglądałam ten dokument bardzo dawno temu i zrobił na mnie duże wrażenie, ale nie pamiętałam, jak się nazywa, więc został "pewnym człowiekiem" :)
OdpowiedzUsuńLiczba pi... no tak, głupiam :) Teraz wydaje mi się to oczywiste, wczoraj w szale pisania widocznie nie było. Muszę walczyć z postowym lenistwem i więcej uwagi przykładać do sprawdzania tekstu. Jestem bardzo wdzięczna za Twój komentarz! :)
Pozdrawiam
Marysia
Znalazłam, że nazywał się Daniel Tammet :)
OdpowiedzUsuńHmmm, ja wpisałem do googla "David Tammet" i jak wyskoczyło mi jego zdjęcie, to nawet nie zwróciłem uwagi, że źle wpisałem :-)
OdpowiedzUsuńDzięki za korektę.
Tomek
Abuzoj wymiata! :-) Jasne, że warto stosować te techniki. Potrzeba do nich sporo kreatywnego podejścia, ale tak jak mówisz - każdy może się tego nauczyć. Wiele z tych metod stosuję, ale jeszcze bardzo wielu także muszę się nauczyć. Z chęcią poczytam o Twoich kolejnych doświadczeniach.
OdpowiedzUsuńWitam! Bardzo podoba mi sie Twój wpis o mnemotechnikach. Mam jedno pytanie: z jakich źródeł korzystałaś gdy go pisałaś? Tak się składa, że piszę pracę na temat mnemotechnik w nauce słownicstwa i byłoby super gdybym wiedziała skąd mogę zaczerpnąć (z jakich książek czy artykułów). Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńWitaj Lidio! Zanim napisałam ten wpis, przeczytałam w internecie wiele artykułów o mnemotechnikach, trudno mi jednak teraz przywołać te strony. Pewna jestem, że zaglądałam na stronę o szybkiej nauce (http://szybkanauka.mkbe.pl/szybka-nauka-mnemotechniki.html), inspirował mnie też wspomniany na samym początku wpis na blogu Inglisz Ticzer. Tej listy nie zaczerpnęłam jednak z żadnej strony, po prostu stworzyłam ją na podstawie tego, co czytałam i co już wcześniej wiedziałam (zwłaszcza jeśli chodzi o budowanie skojarzeń, bo to zawsze jest opisywane przy okazji kreatywnej nauki słówek). Technika słów zastępczych, technika prostych zdań i kategoryzacja elementów to klasyczne techniki mnemoniczne. Także mapy myśli, ale one są najczęściej omawiane osobno, ja jednak też je tu dodałam. Natomiast historyjkę z nieznanym słówkiem zaczerpnęłam ze wspominanej wiele razy na moim blogu książki A. Szyszkowskiej-Butryn „Jak szybko opanować język obcy?”. To także głównie ona była inspiracją przykładów, które są w punkcie „kategoryzacja elementów”. Polecam tę książkę, jednak techniki mnemoniczne nie są tam oddzielnie opisane, po prostu odnajdziemy je w morzu metod, które opisuje pani Szyszkowska-Butryn.
UsuńNiestety chyba nie pomogłam za wiele :)
Pozdrawiam!
Bardzo Ci dziękuję za odpowiedź:) Napewno przejrzę tę książkę:)
Usuńmapy pamieci to zła technika nauki, poniewaz przydaje sie dopiero na poziomie, w ktorym znasz elementy a chcesz poznac 'big picture'
OdpowiedzUsuń