Podczas pobytu w Polsce
odwiedziłam niezawodną Biedronkę, w której kupiłam „Angielski w pracy i
biznesie” Wydawnictwa Lingo. Chwilę się wahałam, bo folia uniemożliwiała zajrzenie
do środka (sprytny trik!), a o kursach tego wydawnictwa nic nie słyszałam, ale
obniżka z 39,90 zł na 21,90 zł zachęciła mnie do zaryzykowania. Nie żałuję i dziś
chcę Wam polecić zakup tego kursu.
Zacznę od kilku podstawowych
informacji. Kurs składa się z 30 lekcji, z których każda rozpoczyna się
dialogiem lub tekstem. Po dialogu podawane jest słownictwo wraz z kontekstem
oraz konstrukcje gramatyczne w nim użyte przedstawione w naprawdę przyjemny
sposób. Całość kończy się ćwiczeniami z kluczem odpowiedzi, po których
znajdziemy ciekawostkę. Do książki dołączone są trzy płyty: CD-ROM z częścią
kursu w wersji multimedialnej i grami językowymi, CD z audiobookiem i e-bookiem
oraz Audio CD z nagraniami. Fragmenty w PDF i MP3 można otworzyć na stronie wydawnictwa.
Budowa kursu bardzo mi się
podoba. Słownictwo przedstawiane jest tylko w kontekście, gramatyka omawiana
jest na przykładach w podpunkcie „Jak to działa?”, nacisk więc położony jest na
to, co wyrażamy daną konstrukcją i jak wygląda jej użycie w praktyce. Osoby mniej zaawansowane może zniechęcać tematyka
kursu – „Angielski w pracy i biznesie”. Niepotrzebnie, dlatego że daleko
mu do trudnych podręczników dotyczących słownictwa biznesowego. Według
informacji z okładki, kurs obejmuje poziomy A2 i B1 oraz przygotowuje do B2
zgodnie z klasyfikacją Rady Europy. I rzeczywiście, stworzony jest tak, aby
osoby z podstawową znajomością języka mogły sobie poradzić i poznać słownictwo,
które może im się przydać w pracy.
Duży plus za dołączone płyty. CD-ROM
zawiera wprawdzie tylko teksty z początku lekcji i proste ćwiczenia ze
słownictwem, a gry językowe nie są warte uwagi, ale dzięki CD możemy otworzyć książkę na tablecie i czytniku e-booków oraz posłuchać wszystkich tekstów.
Tak sobie czytam, co napisałam
i coś za dużo entuzjazmu tu widzę :) No, ale cóż zrobić, rzeczywiście podoba mi
się ten kurs i chyba nic więcej od niego bym nie wymagała. Mogę go polecić z
czystym sumieniem, nawet za 39,90 zł, ale kto jest zainteresowany, niech
biegnie do Biedronki, może jeszcze coś znajdzie :) Były tam także kursy z serii
„Raz a dobrze”, z tego co pamiętam, prócz angielskiego widziałam też
hiszpański, niemiecki i francuski.
Znacie kursy Lingo?
O, a tego akurat nie widziałam! Jeszcze jutro sobie zajrzę do osiedlowej Biedronki. Przyznam, że jak przechodziłam koło półek z tymi wydawnictwami, to zniechęcały mnie właśnie te folie, bo ja lubię sobie książki podotykać, pooglądać, a nie tak w ciemno, trochę też nie ufam słowu "interaktywny", bo kojarzy mi się z czymś, co ma dużo bajerów, które niczemu nie służą ;P
OdpowiedzUsuńMnie też zniechęcają takie folie. Gdyby kurs kosztował 39,90 to na pewno bym go nie kupiła. Zadziałała magia promocji :) Dobrze, że się było warto :)
UsuńZ tego co słyszałam już kilka lat temu, hitem Biedronki były rozmówki do wszystkich możliwych języków. Podobno ludzie przed wakacjami wszystko kupowali. Były tanie i zawierały mnóstwo treści, jak na swój niewielki rozmiar. Czy ktoś się z tego zdołał uczyć, to już inna sprawa, ale rozmówki dają taką nadzieję, że wymarzona komunikacja jest w zasięgu ręki. Po tej Twojej książce widzę, że Biedronka poszła krok dalej. I dobrze. Teraz się specjalizują i na pewno podbiją serca tych, którzy marzą o lepszej pracy. A przy okazji też innych, którzy wiedzą czego potrzebują, mają rozsądne oczekiwania i nie spodziewają się po słowie "interaktywny" fajerwerków. ;-)
OdpowiedzUsuńSzczerze powiedziawszy, jeszcze nigdy nie widziałam, żeby ktoś korzystał z rozmówek, chyba tylko w filmach je wałkują. Podejrzewam, że 90% zakupionych rozmówek leży na dnie walizki, ewentualnie w torebce, w razie gdyby coś. Ciekawa sprawa. A tymi kursami Biedronka serca na pewno podbiła, bo gdy kupowałam swój, zostało już tylko kilka egzemplarzy. Mam nadzieję, że brak fajerwerków nie zniechęci większości :)
UsuńPrzypominałam sobie francuski z tym wydawnictwem i jestem bardzo zadowolona. W Bułgarii polecam wypróbować dwa wydawnictwa: prawdopodobnie perfekcyjne Colibri oraz Издателство Грамма: http://www.gramma-bg.com/
OdpowiedzUsuńMoje pytanie: uczysz się angielskiego z polskiego czy z bułgarskiego? Ja robię pewien eksperyment: przypominam sobie i uczę się nowych rzeczy z francuskiego, ale głównie poprzez bułgarski, na polski tłumaczę sobie jako ciekawostkę. I pojawia się w związku z tym tysiące pytań, na które nie mogę znaleźć odpowiedzi. Czy kiedyś może przypadkiem trafiłaś na jakieś materiały, które opisują jak się uczy języka, ale poprzez inny obcy język? Jak mózg na to reaguje, czy to ciekawsze dla mózgu, bo więcej musi włożyć wysiłku? I tak dalej...
Możemy się umówić na październik na językowe zakupy w Sofii? :>
Kaja
Wiele razy czytałam o osobach, które uczą się języka poprzez język. Uczyłam się tak trzy miesiące nowogreckiego w Bułgarii, ostatnio tłumaczyłam sobie albańskie teksty na angielski, robiłam też bułgarsko-angielskie fiszki. To świetna sprawa, nawet jeśli brać pod uwagę oszczędność czasu - gdy uczymy się wielu języków. Czasem jest to też niezbędne, bo po prostu nie ma materiałów po polsku.
UsuńNie znam niestety żadnych badań, ale jestem przekonana, że to ciekawsze dla mózgu :) Zamiast jednego języka obcego, uczysz się dwóch (lub powtarzasz jeden, uczysz się drugiego). Tworzą się nowe połączenia - już nie kojarzysz np. town hall tylko z ratuszem, ale do głowy przyjdzie Ci także кметство itd. Jak się uczyć? Myślę, że tak jak uczymy się "po polsku". Specjalnych różnic tu nie ma.
Dzięki za polecenie wydawnictw! Wybieram się do Sofii do znajomych, jakoś w październiku właśnie. Coś do angielskiego po bułgarsku by się przydało (a może hiszpańskiego... hmm :)). Napiszę do Ciebie :)
Zwróciłam na nie uwagę w Biedro i się właśnie zastanawiałam, czy są warte kupienia. Widzę, że tak, a że są w promocji, też się chyba skuszę :)
OdpowiedzUsuńBardzo nam miło! Dziękujemy za ciepłe słowa.
OdpowiedzUsuńTo nas motywuje do dalszych starań!
Pozdrawiamy wszystkich czytelników :)
super sprawa
OdpowiedzUsuńCzasem w marketach można kupić różnego typu podręczniki do nauki języka angielskiego. „Angielski w pracy i biznesie" to na pewno książka, która pomoże wszystkim tym, którzy chcą wykorzystywać język w pracy. Poza tym, warto ciągle dokształcać swój angielski, bo może on nam się przydać na różnych płaszczyznach naszego życia - nie tylko w pracy, ale też w codziennym życiu.
OdpowiedzUsuńOsobiście nie znam tej pozycji, ale jak będę miała okazję to na pewno spojrzę. Mi bardzo się podoba nauka poprzez audio kurs https://www.jezykiobce.pl/s/41/angielski-audiokurs i jestem zdania, że taka forma nauki jest bardzo przyjazna. Tym bardziej, że mogę się uczyć wszędzie.
OdpowiedzUsuń