Przejdź do głównej zawartości

Faza plateau w nauce języka obcego – gdy nie czujemy, że się rozwijamy


Czym jest faza plateau i jakie ma znaczenie w nauce języka obcego?

 
Pamiętacie mój wpis o fazach nauki języka? Przedstawiłam w nim subiektywną listę etapów, przez które przechodzi uczący się języka. Od tego wpisu minęło ponad pół roku, w ciągu którego poznałam wiele teorii i pojęć stworzonych przez badaczy procesu nauki języka. Jednym z takich pojęć jest wspomniana w tytule faza plateau.

Faza plateau w nauce języka obcego
źródło: flickr.com

Plateau to francuskie słowo oznaczające taca, równina, platforma, płaskowyż. W matematyce oznacza płaski obszar przebiegu krzywej, w seksuologii fazę podniecenia, którą występuje przez orgazmem. W nauce języka natomiast, faza plateau oznacza okres zastoju, w którym nie widzimy postępów i wydaje nam się, że nasze kompetencje językowe się nie rozwijają. No właśnie – wydaje nam się. Bo tak naprawdę cały czas się rozwijamy, problem tkwi w tym, że postępy nie są tak zauważalne i to może nas frustrować, przez co tracimy motywację.

Odnosząc się do mojego wpisu o fazach nauki języka – faza plateau będzie obejmowała frustrację i część aktywizacji. Będąc w tej fazie najpierw jesteśmy sfrustrowani, trochę lub bardziej zniechęceni, ale prędzej czy później zaktywizujemy się, ciągle jednak będziemy w fazie plateau – tzn. że mimo wszystko efekty ciągle nie będą tak widoczne.

Jak przejść fazę plateau?


Problem nie polega na tym, jak przeskoczyć fazę plateau, bo to niemożliwe, lecz jak przejść ją łagodniej i szybciej, czyli jak zminimalizować okres frustracji i jak najszybciej przejść do aktywizacji. Jak to zrobić? 
  • Przede wszystkim trzeba pogodzić się z fazą plateau i ją zaakceptować – to jak najbardziej naturalny etap drogi językowej. Jeśli do wielkiej miski zaczniemy wrzucać małe kuleczki, to bardzo szybko pokryjemy dno, ale jeśli dojdziemy do górnej części miski, zmiany nie będą już tak zauważalne. Tak samo jest z nauką języka – gdy zaczynamy naukę, każde nowe słówko wydaje nam się dużym osiągnięciem, czujemy, że umiemy coraz więcej, gdy znamy język lepiej, kilka nowych słówek nie robi wielkiej różnicy. 
  • W poście o fazach nauki napisałam, że powinniśmy skupiać się na tym, co już umiemy, a nie na tym, czego jeszcze nie umiemy. Doceniajmy nasze postępy, nie przejmując się lukami – one zawsze będą nam towarzyszyć. Przecież nawet w naszym rodzimym języku nie znamy wszystkich słów.
  • I najważniejsze – nie przestawajmy się rozwijać. Ustalmy, co chcemy doszlifować, w czym chcemy być lepsi (rozumienie, mówienie, akcent, słownictwo, gramatyka itd.) i skupmy się na tym. Dużym ryzykiem tej fazy jest zniechęcenie do dalszego rozwoju i kusząca myśl o pozostaniu w tej fazie – w końcu to i tak już wysoki poziom. Ale jeśli nasz cel był inny, jeśli marzyliśmy o świetnym opanowaniu języka, nie poddawajmy się. Inną kwestią jest, jeśli taki poziom znajomości języka nam wystarcza. Ale o tym za tydzień.

Faza plateau to spowolnienie przed szczytem. Sama jestem w tej fazie i wiem, z jakim zniechęceniem może się wiązać. Ale wierzę, że dojście do szczytu jest możliwe, potrzeba tylko czasu i cierpliwości :)

Gdy mój wpis siedział sobie zaplanowany w Bloggerze, na Nocnej Sowie także pojawił się artykuł o fazie plateau. Serdecznie polecam jego lekturę :)

Komentarze

  1. Tę fazę przerabiałam chyba milion razy :) ale zawsze pomaga kontakt z językiem- czytanie książek i oglądanie filmów, rozmowy z ludźmi- bo zawsze absolutnie zawsze jedno ze słówek mozolnie wyrytych pojawiało się w dialogach, dzięki czemu pojawiała się satysfakcja, że ciągle idę do przodu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Uwielbiam ten moment, gdy usłyszę lub przeczytam słówko, którego dopiero co się nauczyłam :)

      Usuń
  2. ta faza jest straszna :) zawsze nadchodzi moment, w którym czujemy, że nic więcej nie damy rady się nauczyć, a to przecież nieprawda! nauka języka wymaga olbrzymich pokładów cierpliwości... ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Jestem w tej fazie i wlasnie dzieki temu blogowi i nocnej sowie wierze, ze uda mi sie ja przejsc :)Znow zaczynam robic sie systematyczna i wracam do powtarzania oraz cwiczen, ktore zaniedbalam troche na rzecz samego mowienia, a przeciez jeszcze tyle przede mna i te slodkie jezykowe tajemnice mnie kusza :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jakie miłe słowa :) Życzę Ci wytrwania w systematyczności i powodzenia w zgłębianiu tajemnic norweskiego! :)

      Usuń
  4. Bardzo nie lubię kiedy dopada mnie ta faza. Znacznie przyjemniej się czuję kiedy widzę postępy. Jednak na wyższych poziomach nauki języka tak to już jest, że postępy są mniej widoczne, a efekty mniej spektakularne.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Najpiękniejszy język świata

Mówi się, że o gustach się nie dyskutuje. Mimo to dyskutuje się i to bardzo często. Fakt, że opinie o tym, co piękne czy brzydkie są subiektywne, zupełnie nie przeszkadza w ich wyrażaniu i dyskutowaniu o tym. I jeśli mówimy o języku, filmie czy koniu, a nie czyimś nosie czy dziecku, nic złego w tym nie ma, a może być nawet ciekawie. źródło Konkursy i rankingi piękności organizowane są od lat, i mimo że nie każdy zgadza się z ich wynikami, są osoby, które w ogólnej opinii uznawane są za piękne. Podobnie jest z językami. Mówi się o językach melodyjnych, romantycznych, twardych. Wiele osób za najseksowniejszy język uważa francuski, który określany jest nawet językiem miłości. Wielu miłośników ma też brzmienie języka hiszpańskiego. Też należę do tej grupy. Na pewno duży wpływ na postrzeganie języka ma stosunek do kraju, w którym się nim mówi i ludzi, którzy go zamieszkują. Jedna podróż czy jedno spotkanie może zmienić opinię o języku o 100%. Ciekawa jestem, czy też tak bardzo

Jaki to język? – język turecki

Inny niż większość języków europejskich. J ęzyk, wokół którego krąży wiele mitów.   Wywodzi się z Azji Środkowej, ale swoim wpływem objął całe Bałkany. Turecki. O tym języku opowie Gosia – autorka bloga Rodzynki Sułtańskie – która przygotowała przepełniony praktycznymi informacjami i wieloma ciekawostkami tekst. Zapraszam!  Wybieracie się na wakacje do Turcji i zastanawiacie się, czy warto zacząć się uczyć arabskiego alfabetu, bo przecież to kraj muzułmański, a po angielsku nie mówi nikt? Spokojnie.  Wbrew częstej opinii, w Turcji nie używa się arabskiego alfabetu, a sam turecki ma z arabskim niewiele wspólnego. A robiąc zakupy na bazarze,  dogadasz się za pomocą 5, no, może 10 słów.  Zapraszam na krótki opis języka: co ma wspólnego z węgierskim, a jakie tureckie słowa funkcjonują w języku polskim? A na końcu, mini-survival: pozycja obowiązkowa dla osób, które chcą zwiedzać Stambuł albo nadmorskie kurorty.  Hagia Sophia Podstawowe informacje 1. Grupa języko

Jaki to język? – język serbski

Dzisiaj mam dla Was tekst miłośniczki języka serbskiego, którą miałam przyjemność poznać osobiście. Opowie Wam z pasją i charakterystycznym dla siebie urokiem o tym pięknym języku słowiańskim. Monika studiuje filologię słowiańską i choć serbski to jej największa miłość, zdradza go czasem z bułgarskim. O Bułgarii (i nie tylko) pisze na blogu Bułgaria, naturalnie! 1. Podstawowe informacje Krótko, zwięźle i na temat: serbski to język zaliczający się do grupy języków południowosłowiańskich wraz z chorwackim, czarnogórskim, bośniackim (to wersja poprawna politycznie, tak naprawdę to wszystko jeden język, ale jak rozpadła się Jugosławia, wszyscy zapragnęli mieć własną mowę), słoweńskim, macedońskim i bułgarskim. (Wielu, a właściwie prawie wszyscy Bułgarzy powiedzą, że nie istnieje macedoński, bo to dialekt bułgarskiego, ale nie wierzcie im ślepo. Coś w tym jest, bo gramatykę ma w większości taką samą jak bułgarski, ale leksyka jest już mocno serbska). Mówi się nim oczywiście